[recenzja] Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa

Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa - recenzja książki
   Długo się ociągałam z przeczytaniem tej książki. Powodem były skrajnie różne opinie na jej temat, z tym że tych negatywnych było więcej. Zazwyczaj komentarz brzmiał: chłopi wcale nie mieli tak źle. Z takim też podejściem podeszłam do jej czytania i…. no cóż! Jednak określenie, o jakim czasie jest to bardzo istotna kwestia. Powyższy komentarz odnosił się do średniowiecza, natomiast Pańszczyzna traktuje o czasach nowożytnych. Z racji, że nie wyznaje się zasady „nie wiem, ale się wypowiem”, nie będę, ani podtrzymywać, ani poddawać w wątpliwość tez zawartych przez p. Kamila Janickiego – tak, zdaję sobie sprawę, że to bardzo wygodne podejście z mojej strony. Książka porusza problem wyzysku chłopów w czasach nowożytnych… i chyba na tym skończę część dotycząca samej pańszczyzny. Chcę natomiast zwrócić uwagę na ciekawe (przynajmniej dla mnie) fragmenty poruszające kwestie, na które często nie zwracało się uwagi.
    W XVII wieku poza niosącymi pożogę wojnami szalały plagi i epidemie. Autor przytacza relacje świadka I poł. XVII wieku opisującego spustoszenie, jakie siała plaga szarańczy (1648 i 1649). Wkrótce potem miały miejsce liczne i katastrofalne w skutkach powodzie (1650-1652). Jak proponuje autor, może stąd wzięło się określenie potopu szwedzkiego (s. 87):
Może to nie przypadek, że szwedzki najazd, które wkrótce spadnie na Polskę, nazwano metaforycznie potopem. Poprzedził do przecież potop w znaczeniu zupełnie dosłownym  
Ziemie wschodnie borykały się z plagą myszy. Dochodziło również do aktów kanibalizmu. Nie można również zapomnieć o bandach żołdactwa – zarówna szwedzkiego jak i polskiego. Na wyzwaniu zasady „wojna wyżywa się sama” ucierpieli najmniej tego winni. O tym, że po przemarszu wojsk najeźdźcy z północy zostały zgliszcza, to nie trzeba wzmiankować.
  Uwagę również przykuwa historia produkcji wódki, a dokładniej powody jej masowego upowszechniania wśród chłopów i idące za tym konsekwencje… dla kmieci i szlachty. Autor idzie też dalej i wskazuje na pewną kulturę picia wódki – przy jakich okazjach była spożywana, w jakich ilość etc. Pojawia się również termin litkup, czyli opijanie umów i akt sprzedaży. Musiał to być istotny element różnych transakcji, skoro informacje o jego dopełnieniu zapisywano w wiejskich księgach sądowych.
    Jedną z najbardziej uderzających w czytelnika fragmentów, jest ten na temat Konstytucji 3 maja. Z racji, że nie jestem w stanie jak się do tego odnieść, to tylko przytoczę słowa autora i zostawię pole dyskusji. K. Janicki napisał (s. 259):
Obywatelami byli tylko nobilitowani, kilka procent ogółu. Przeważającej części mieszkańców kraju nie uznawano nawet za pełnoprawnych ludzi, a tym bardziej Polaków. Konstytucja 3 maja, przyjęta w 1791 roku, ale w praktyce nigdy niewprowadzona w życie, utrzymywała nierówności i dyskryminację. Pierwsza ustawa zasadnicza nie zniosła pańszczyzny, nie podważyła reguł feudalnego poddaństwa, nie zapewniła chłopom żadnej faktycznej, instytucjonalnej ochrony, a tym bardziej praw politycznych. Miliony Polaków wywieszających co roku biało-czerwone flagi w dniu 3 maja fetują dokument, który tylko potwierdzał, że ich przodkowie to niewolnicy
Może nie uważałam w szkole, może zapomniałam o tym… ale nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek kwestia pozycji chłopów w świetle Trzeciomajowej Konstytucji została poruszona.
  Pańszczyzna budzi wiele kontrowersji, pozytywnych i negatywnych opinii etc. Czytelnik jest zdecydowanie pod wrażeniem zawartych tam ustaleń i przytoczonych opisów. Bez wątpienia poszerza horyzont myślowy na temat sytuacji polskiej gospodarki w czasach nowożytnych. Uważam, że najlepiej samemu przeczytać tę książkę i wydawać w duchu własną opinię na jej temat.


Wszystkie cytaty pochodzą z książki Janicki K., Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Poznań 2021.

Kamila D. Szymczak

Komentarze